Mir-knigi.info

Diabelska Alternatywa - Forsyth Frederick

Тут можно читать бесплатно Diabelska Alternatywa - Forsyth Frederick. Жанр: Триллеры. Так же Вы можете читать полную версию (весь текст) онлайн без регистрации и SMS на сайте mir-knigi.info (Mir knigi) или прочесть краткое содержание, предисловие (аннотацию), описание и ознакомиться с отзывами (комментариями) о произведении.
Перейти на страницу:
Конец ознакомительного отрывкаКупить книгу

Ознакомительная версия. Доступно 22 страниц из 108

Tak, Munro znal juz ten rosyjski patriotyzm, ten dziki plomien, ktory pozwala Rosjanom znosic wszelkie wyrzeczenia, godzic sie na wszelkie ofiary i ktory zrecznie podsycany kaze im sluchac kremlowskich wladcow ze slepym posluszenstwem.

– Wiec dlaczego…? – powtorzyl cicho.

– Bo zdradzili. Zdradzaja go na kazdym kroku: moj ideal, moj narod, moj kraj.

– Oni? – spytal.

Zalamywala palce tak silnie, ze az zaczal bac sie o ich calosc.

– Przywodcy partii – rzekla z gorycza. – Naczalstwo, jesli wolisz – powtorzyla zargonowym okresleniem rosyjskim.

Munro nie byl specjalnie zdziwiony; juz pare razy byl swiadkiem takiej konwersji. Kiedy szczery wyznawca traci nagle wiare, jego odwrocony fanatyzm moze przybrac niezwykle rozmiary.

– Ja ich czcilam, Adamie. Szanowalam ich, wielbilam. Teraz od lat moge obserwowac ich wszystkich z bliska. Zyje w ich cieniu, przyjmuje od nich prezenty, korzystam obficie z ich przywilejow. Widze ich w sytuacjach prywatnych i slysze to, co mowia miedzy soba – o spoleczenstwie, ktorym gardza. Sa zepsuci, bezgranicznie zli i okrutni. Wszystko, czego dotkna, zmieniaja w popiol.

Munro przesunal sie na kamiennej lawie grobowca w strone Walentyny. Teraz znowu mogl ja wziac w ramiona. Zaplakala cichutko w jego rekaw.

– Nie moge juz, Adamie, nie moge dluzej.

– Kochanie… jesli tylko chcesz, zrobie wszystko, zeby cie stad wyrwac.

Dobrze wiedzial, ze bedzie go to kosztowalo kariere – ale wiedzial tez, ze nie pozwoli jej odejsc po raz drugi. Dla niej warto poswiecic wszystko.

Odsunela sie znowu, ze smugami lez na twarzy.

– Ja… nie moge wyjechac. Musze przeciez myslec o Saszy. Przytrzymal ja lagodnie w ramionach.

– Skad wiedzialas, ze jestem w Moskwie? – spytal ostroznie. Nie wydawala sie ani troche zaskoczona tym pytaniem.

– W zeszlym miesiacu – powiedziala pociagajac nosem – kolezanka z biura zabrala mnie na balet. Bylysmy w lozy. Przy zgaszonych swiatlach na widowni myslalam, ze sie myle. Ale kiedy zapalily sie na przerwe, bylam juz pewna, ze to ty. Nie moglam wytrzymac. Wymowilam sie bolem glowy i ucieklam z teatru.

Otarla oczy, juz nie plakala.

– A ty – spytala po chwili – ozeniles sie?

– Tak, wiele lat po Berlinie. Ale nic z tego nie wyszlo. Rozeszlismy sie juz dawno.

Usmiechnela sie z trudem.

– Smieszne – powiedziala – ale ciesze sie, ze nie ma zadnej innej. To niezbyt logiczne, prawda?

W rewanzu i on sie usmiechnal.

– No, niezbyt – przyznal. – Ale milo to slyszec. Czy… bedziemy sie spotykac?

Jej usmiech zgasl, a w oczach pojawil sie lek. Gwaltownie potrzasnela glowa.

– Nie, Adamie, w kazdym razie nieczesto. Naleze do kregu zaufanych, uprzywilejowanych, i gdyby odwiedzal mnie jakis cudzoziemiec, oni szybko by sie o tym dowiedzieli. To samo dotyczy twojego mieszkania, wiesz przeciez, ze dyplomaci sa sledzeni. Hotele tez sa pod obserwacja, i nie wynajmiesz tu zadnego mieszkania bez formalnosci. To niemozliwe, Adamie, po prostu niemozliwe.

– A jednak to ty zorganizowalas to spotkanie, zrobilas pierwszy krok. Czy tylko po to, zeby pomowic o dawnych czasach? Mowisz, ze nie lubisz swojego zycia tutaj, nie cierpisz ludzi, dla ktorych pracujesz… Jesli jednak ze wzgledu na Sasze nie chcesz i nie mozesz wyjechac, to czego wlasciwie oczekujesz ode mnie?

Przez chwile zbierala mysli. Kiedy wreszcie sie odezwala, jej glos byl juz calkiem spokojny.

– Chce sprobowac ich powstrzymac. Chce jakos przeciwdzialac temu, co robia. Mysle o tym od ladnych paru lat, ale dopiero ostatnio, odkad zobaczylam cie w teatrze i przypomnialam sobie Berlin, przypomnialam sobie tez, jak smakuje wolnosc… i te mysli zaczely mnie coraz bardziej pochlaniac. Teraz wiem juz, co robic. Powiedz mi… jesli mozesz: czy jest w twojej ambasadzie oficer wywiadu?

Munro byl wstrzasniety. W swojej karierze juz dwa razy mial do czynienia ze szpiegami ochotnikami. Jeden pracowal w ambasadzie sowieckiej w Mexico City, drugi w Wiedniu. Pierwszy dzialal z przekonania: jego uprzednie uwielbienie dla rezimu przemienilo sie w smiertelna nienawisc, tak wlasnie jak w przypadku Walentyny. Drugi byl po prostu rozczarowany brakiem awansu; pracowalo sie z nim rownie latwo jak z pierwszym.

– Mysle, ze tak – odparl bez pospiechu. – Sadze, ze musi byc. Walentyna zaczela szperac w torbie lezacej na igliwiu u jej stop.

Podjela decyzje – i teraz juz bez wahania brnela w zdrade. Wyjela z torby grubo wypchana koperte.

– Chce ci to dac. Ale przyrzeknij, ze nigdy mu nie powiesz, od kogo to dostales. Zrozum, Adam, robie rzecz straszna. I nie moge zaufac nikomu, naprawde nikomu procz ciebie.

– Przyrzekam… ale i ty musisz mi cos obiecac. Musimy sie znowu spotkac. Ja po prostu nie moge juz sobie pozwolic na drugie rozstanie, takie jak wtedy, w Berlinie… na zawsze, bez zadnej nadziei, na druga strone Muru.

– Ja tez tego nie chce. Ale nie probuj nawet odwiedzac mnie w domu. Mieszkam w bloku dla wysokich funkcjonariuszy. Dom jest ogrodzony, bramy pilnuje milicja. I nie dzwon. Wszystkie telefony sa na podsluchu. I pamietaj: nigdy nie zgodze sie na spotkanie z kimkolwiek innym z ambasady, nawet z samym szefem wywiadu.

– Rozumiem – powiedzial Munro z niejaka ulga. – Wiec kiedy spotkamy sie znowu?

Namyslala sie przez chwile.

– Nielatwo mi sie wyrwac. Wiekszosc wolnego czasu poswiecam Saszy. Ale mam wlasny samochod i nikt mnie nie sledzi. Jutro musze wyjechac na kilkanascie dni, ale mozemy spotkac sie za cztery tygodnie tutaj. – Spojrzala na zegarek. – Musze juz isc, jestem tu dzisiaj w wiekszym towarzystwie, na daczy, pare kilometrow stad.

Pocalowal ja na pozegnanie w usta, jak niegdys. I doznal tej samej co zawsze rozkoszy. Wstala i poszla szybko przez polane. Kiedy byla juz na skraju lasu, zawolal:

– Walentyno, co to wlasciwie jest? – podniosl w gore pakiet. Zatrzymala sie, potem wrocila do niego.

– Moja praca – rzekla – to sporzadzanie protokolow z posiedzen Politbiura: kompletny tekst dla czlonkow, streszczenie dla zastepcow. Robie to na podstawie tasmy magnetofonowej. Tutaj jest tasma z dziesiatego czerwca.

Odeszla i zniknela miedzy drzewami. Munro usiadl na plycie grobowca i spojrzal jeszcze raz na koperte, ktora trzymal w reku.

– Niech to diabli! – mruknal.

Ознакомительная версия. Доступно 22 страниц из 108

Перейти на страницу:

Forsyth Frederick читать все книги автора по порядку

Forsyth Frederick - все книги автора в одном месте читать по порядку полные версии на сайте онлайн библиотеки mir-knigi.info.


Diabelska Alternatywa отзывы

Отзывы читателей о книге Diabelska Alternatywa, автор: Forsyth Frederick. Читайте комментарии и мнения людей о произведении.


Уважаемые читатели и просто посетители нашей библиотеки! Просим Вас придерживаться определенных правил при комментировании литературных произведений.

  • 1. Просьба отказаться от дискриминационных высказываний. Мы защищаем право наших читателей свободно выражать свою точку зрения. Вместе с тем мы не терпим агрессии. На сайте запрещено оставлять комментарий, который содержит унизительные высказывания или призывы к насилию по отношению к отдельным лицам или группам людей на основании их расы, этнического происхождения, вероисповедания, недееспособности, пола, возраста, статуса ветерана, касты или сексуальной ориентации.
  • 2. Просьба отказаться от оскорблений, угроз и запугиваний.
  • 3. Просьба отказаться от нецензурной лексики.
  • 4. Просьба вести себя максимально корректно как по отношению к авторам, так и по отношению к другим читателям и их комментариям.

Надеемся на Ваше понимание и благоразумие. С уважением, администратор mir-knigi.info.


Прокомментировать
Подтвердите что вы не робот:*