Noc Ognistych Demonow - Hitchcock Alfred
Morgan bez slowa podszedl do barku na kolkach i z krysztalowej karafki nalal Waltersowi kieliszek koniaku “Remy Martin”.
– Chyba nie zmieniles przyzwyczajen – powiedzial, napelniajac szklanki dla siebie i zony sokiem pomaranczowym z odrobina wodki “Smirnoff”.
– Zawsze ten sam i taki sam, niezmiennie wam zyczliwy – zasmial sie John Walters. – Twoje zdrowie, senatorze Morgan!
Wypil duszkiem koniak, oblizal wargi koncem jezyka, siegnal do ozdobnego srebrnego pudelka posrodku stolika po cygaro. Obwachal je, potem zapalil i wypuscil klab aromatycznego dymu, ktory odplynal w gore, spowijajac zyrandol niebieskawa mgielka.
– Za wczesnie tytulujesz mnie senatorem, John – zauwazyl Morgan.
– Masz te godnosc w kieszeni – zapewnil Walters. – Z moich sondazy wynika, ze zdobedziesz co najmniej siedemdziesiat procent glosow.
– Jesli mu w tym nie przeszkodzi “Los Angeles Sun” – wtracila Sybil Morgan.
– Chyba zartujesz, siostrzyczko – John Walters delektowal sie cygarem. – Ktos czeka na moj telefon. Wyobrazacie sobie ten szum w redakcji, kiedy okaze sie, ze fotografia z moim siostrzencem jako czlonkiem gangu to obrzydliwy falsyfikat? Beda musieli przerobic cala pierwsza kolumne i zamiescic przeprosiny.
– Przyznajesz wiec, ze to zdjecie jest falszywka – powiedzial Morgan.
– Jak moglbym uwierzyc, ze Victor nalezy do Ognistych Demonow? Przeciez znam go od urodzenia. Troche narwany i z fantazja, jak jego mamusia, ale zlote serce.
– Mimo to dopuscilbys do publikacji – zauwaza ta chlodno Sybil.
John Walters przestal sie usmiechac. Jego nalana twarz zesztywniala.
– Nie jestem redaktorem gazety – rzucil. – Rozmawiamy o interesach.
– Jak bys nazwal interes ze sfalszowaniem fotografii wlasnego siostrzenca i szantazowaniem meza rodzonej siostry? – zapytala Sybil Morgan, patrzac Waltersowi prosto w oczy.
Walters wytrzymal to spojrzenie. Nawet sie nie zmieszal.
– Jestem tylko posrednikiem, ktory chcial wam oszczedzic powaznych klopotow – powiedzial sucho. – Interes to interes. Sadzilem, ze zapraszacie mnie tutaj, zebysmy doszli do porozumienia.
– Wkrotce dojdziemy – zapewnil Martin Morgan. – Gwarantujesz, ze zdjecie Victora w stroju Ognistych Demonow nie ukaze sie w jutrzejszej gazecie?
– Masz moje slowo.
– Dlaczego uzyliscie Victora do tej gry?
– Kochamy nasze dzieci – odparl John Walters, usmiechajac sie, znowu rozluzniony. – Dla nich zrobimy wszystko. Jak widac, mialem racje, rozumujac w ten sposob, drogi senatorze Morgan.
Sybil Morgan powoli siegnela po szklanke z sokiem pomaranczowym. Wypila lyk.
– Nie wierze, ze jestes posrednikiem – powiedziala. – To ty kazales wmontowac twarz Victora w zdjecie z ekscesow. Ty je przeslales do redakcji “Los Angeles Sun” i dlatego mozesz wstrzymac druk. Ty szantazujesz Martina, by wymusic na nim poparcie dla projektu budowy w Blekitnej Dolinie.
– Nikt mi tego nie udowodni – usmiechnal sie krzywo John Walters.
– Ja udowodnie.
Walters odwrocil sie i zobaczyl w progu biblioteki mlodzienca z ciemna czupryna, o sympatycznej pucolowatej twarzy i brazowych powaznych oczach.
– Kto to jest? – zwrocil sie do siostry.
– Jupiter Jones – przedstawil sie mlodzieniec. – A to sa moi dwaj partnerzy, Bob Andrews i Pete Crenshaw.
Wszyscy trzej weszli do biblioteki. Nie sami: towarzyszyl im prokurator okregowy Bili Norton. Drzwiami z drugiej strony nadeszli rownoczesnie Angela i Victor.
– Co to za przedstawienie? – rzucil ostro John Walters.
Panstwo Morgan nie wygladali na zaskoczonych. Victor i Angela usiedli przy nich na kanapie. Trzej Detektywi i Norton staneli pod regalami naprzeciw Waltersa.
– Spektakl z niespodziankami, panie Walters – odpowiedzial Jupe. – Pierwsza niespodzianka dla pana to nasza tutaj obecnosc. Czy nie powinnismy teraz siedziec pod kluczem w opuszczonej kopalni Black Hill? Panscy ochroniarze oraz Peter York nie spisali sie najlepiej.
– Co za brednie wygaduje ten smarkacz? – obruszyl sie Walters, probujac wstac z fotela.
– Prosze pozostac na miejscu, panie Walters – osadzil go zdecydowanie prokurator Norton. – Dopiero zaczynamy przedstawienie.
– Bedzie mialo kilka aktow – podchwycil Jupiter. – Na razie pominmy prolog i zacznijmy od aktu pierwszego. Akcja toczy sie w malej restauracyjce “Casa Italiana”. – Wyjal z kieszeni miniaturowy dyktafon i puscil w ruch tasme.
“Panski szwagier ma powazny klopot…” – rozlegl sie glos Petera Yorka.
“…Zanim zostaniesz u mnie dyrektorem, musisz mi przyniesc te fotki. – Glosu Waltersa nie mozna bylo pomylic z zadnym innym. – Jesli wyjdzie na jaw, ze moj siostrzeniec uczestniczyl w ekscesach Ognistych Demonow, Martin przegra wybory. Masz dwa dni… Morgan musi uwierzyc, ze przegra wybory. Jesli tego nie zalatwisz, jest po tobie”.
John Walters siedzial nieruchomo i patrzyl przed siebie ze wzgardliwym usmieszkiem, jakby to nie jego dotyczylo.
– Akt drugi to wizyta Yorka w “Hadesie” i kupno fotograf! i ze scena z Nocy Ognistych Demonow – ciagnal Jupiter. – Dokumentacja z transakcji do wgladu, panie Walters. Ciag dalszy to realizacja panskiego zlecenia. Pub na przedmiesciach. Peter York i niejaki Tom Spine, fotograf.
Znowu dyktafon.
Spine: “Nie dokonczylismy interesu”.
York: “Dostales wszystko”.
Spine: “Nie wiedzialem, ze wmontowanie buzki to taka bomba. Za podlozenie bomby ulubiencowi Kalifornii trzeba dac wiecej… Spokojnie, panie York…”
Jupe zatrzymal tasme.
– Przejdzmy teraz do nastepnego aktu przedstawienia. Za moja namowa pan Morgan wyznaje Yorkowi, ze waha sie, czy nie przyjac propozycji Waltersa, aby poparl projekt budowy w Blekitnej Dolinie. To test. Wkrotce potem telefonuje do niego szwagier.
Start dyktafonu.
Walters: “Z pewnoscia wahales sie, ale zwyciezyl rozsadek. Tylko ta duma, co? Honor ci nie pozwalal do mnie zadzwonic. No wiec ja dzwonie. Aby uslyszec, ze przemyslales propozycje i przyjmujesz warunek”.
Morgan: “A jesli sie mylisz?”
Walters: “Mam podstawe sadzic, ze nie jestem w bledzie”.
Morgan: “Ta podstawa to moj sekretarz, Peter York?”
Dramatyczna pauza i glos Waltersa: “Ich cierpliwosc sie wyczerpuje. Pojutrze cala Kalifornia zobaczy na pierwszej stronie “Los Angeles Sun” zbira kopiacego kobiete. Ten zbir to Victor. W uniformie Ognistych Demonow. I to bedzie twoj zalosny koniec”.
John Walters przestal sie usmiechac. Patrzyl teraz na Morgana, nie tajac nienawisci.
– To ty jestes prowokatorem! Podpusciles mnie i nagrales! W porzadku. – Uspokoil sie nagle, zwrocil twarz w kierunku Nortona. – Przyjmijmy, ze tak bylo, panie prokuratorze. Czy zwrocil pan uwage na moje slowa “Ich cierpliwosc sie wyczerpuje”? Ich – czyli poteznego lobby stojacego za projektem budowy w Blekitnej Dolinie. Chcialem uchronic rodzine przed ich gniewem. Czy nie mialem moralnego prawa?
Bili Norton nie zareagowal. Stal z kamienna twarza, oparty o regal biblioteczny.
– Jakie to lobby, panie Walters? – zapytal grzecznie Jupe.
– Wielki kapital – odparl John Walters, kierujac odpowiedz do prokuratora. – W ten projekt wlozono miliony dolarow. Mialem podstawy, aby obawiac sie o los swoich bliskich.
– Dlatego ostrzegales mnie, ze z Victorem stanie sie nieszczescie, jesli moj maz nie poprze projektu? – rozlegl sie cichy glos Sybil Morgan.
– Moglem sie bac…
Walters nie dokonczyl. Patrzyl na plik papierow, trzymanych w reku przez Jupe'a.
– Kolejny akt przedstawienia to dane bankowe o inwestorach Blekitnej Doliny – zaczal Jupe. – Niestety, nie ma tu nic o zadnym lobby. Glownym udzialowcem projektu jest koncern “Stock Industries”. Ma pan w tym przedsiewzieciu siedemdziesiat piec procent udzialow, panie Walters. To panski koncern wykupuje grunty w Blekitnej Dolinie i rzeczywiscie wlozyl pan w to miliony dolarow. Mozna sprawdzic w First National Banking System. – Zrobil krotka pauze. – Czy mam opowiedziec, jak wyludza sie ziemie od farmerow? Oto historia niejakiego Iry Cornfielda, konczaca sie samobojstwem farmera w przeddzien zlicytowania jego farmy. Farme wykupil “Stock Industries” z pomoca podstawionych posrednikow, a historia zaczyna sie od tajemniczego wykasowania zgody banku na przedluzenie terminow splat dlugu…
Похожие книги на "Noc Ognistych Demonow", Hitchcock Alfred
Hitchcock Alfred читать все книги автора по порядку
Hitchcock Alfred - все книги автора в одном месте читать по порядку полные версии на сайте онлайн библиотеки mir-knigi.info.